Niezwykły spektakl muzyczny powstały dzięki zachwytowi...
Zachwytowi kontrowersyjnym tomikiem erotyków pt. "Wrzosy" Emila Zegadłowicza. Zrealizowany z inicjatywy ówczesnego dyrektora atystycznego Krzysztofa Miklaszewskiego, który do współpracy zaprosił słynnego kompozytora i piosenkarza Tadeusza Woźniaka, a reżyserię tego niecodziennego przedsięwzięcia powierzył Krzysztofowi Majchrzakowi - znanemu aktorowi, a jednocześnie nikomu nieznanemu rewelacyjnemu pianiście jazzowemu. Efekt musiał być piorunujący. Ten spektakl albo rzucał na kolana, albo wzbudzał zdecydowany sprzeciw...
Można powiedzieć, że wyprzedzał swój czas, ponieważ nie epatując nagością czy dosłownością obrazu na scenie, właśnie słowami przepięknych erotycznych ballad wzbudzał w głowach widzów śmiałe obrazy zmysowej miłości dwojaga łudzi, miłości momentami delikatnej, a momentami agresywnej, mocnej ale nadal pięknej...
Zrealizowany kilka lat później z pewnością nie wzbudziłby ani takiej sensacji, ani takiego zachwytu.